Spokój ducha w trudnych chwilach - mak

Pozytywne myślenie lub miłość bez granic są czasami widziane jako antidotum na wszystko. I to jest fajne… w czasach pokoju.

Prawdziwy sprawdzian przychodzi, kiedy zaczyna robić się źle. Wtedy pozytywne myślenie może nas zawieźć, bo okazuje się, że było tylko przykrywką niepozamiatanych emocji.

Świat, w którym żyjmy jest dualny. Jest w nim wszystko – zło i dobro. Negowanie jednych emocji “tych złych” na korzyść drugich “tych dobrych” jest na dłuższą metę dla nas niezdrowe.

Znalezienie równowagi między jednym a drugim, to prawdziwy skarb. Bo jak zrobi się źle, to nie utoniesz. A jak kryzys się skończy, to docenisz czas pokoju jeszcze bardziej i będziesz się cieszyć, że w końcu jest dobrze.

WŁAŚNIE TEN BALANS W KRYZYSIE DA CI SPOKÓJ DUCHA.

Mówię tu o świadomym zarządzaniu własnymi emocjami.

O świadomym inwestowaniu energii w to, co mówisz, jak mówisz, czym się zajmujesz i z kim spędzasz czas.

I najważniejsze – o zdaniu sobie sprawy, że to, co dzieje się na zewnątrz, szczególnie jeżeli cię to bardzo porusza, jest też w tobie samej. Bo gdyby było inaczej, to z twojej strony nie było by żadnej reakcji.

Może za nim następnym razem wybuchniesz albo osądzisz, albo skrytykujesz, zapytaj się samej ciebie, dlaczego ta sytuacja cię aż tak bardzo porusza? Nie zadawalaj się zwykłą odpowiedzią: „że to jest przecież normalne”. A jak się taka jednak pojawi, to zadaj sobie jeszcze raz to pytanie i poczuj odpowiedź w ciele. Ciała nie da się tak łatwo oszukać i jestem pewna, że sygnały pojawię się szybko – to może być ścisk w brzuchu, ukłucie w klatce piersiowej lub ból w plecach. A za sygnałem z ciała, może pojawić się myśl lub obraz. Teraz już wiesz albo widzisz, co było prawdziwą przyczyną twojego poruszenia.

Jak również, że to nie świat cię rani. Tą ranę masz już w sobie. Świat zewnętrzny ją tylko rozdrapuje.

Im częściej będziesz się w taki sposób ze sobą komunikowała, tym lepszą będziesz miała relację sama ze sobą. To da ci pewien rodzaj wolności od wpadania w wir negatywnych emocji i mielenia ich przez długi czas. Ale nawet, jak w nie wpadniesz, to teraz wiesz, jak możesz spróbować się od nich uwolnić.

Korzystaj z ciała, bo no jest świetnym kompasem emocji. Jest szczere do bólu. Umysł może cię czasami oszukać i swoim myśleniem skierować na manowce.

Kiedy ciało i umysł współgrają ze sobą, będzie ci łatwiej realizować plany twojej duszy. Poczujesz spokój ducha i równowaga wewnętrzna pojawi się wtedy automatycznie.

I nawet jeśli świat zewnętrzny będzie cię zaczepiał i kładł kłody pod nogi, to nie będziesz się już czuła jak listek na wietrze. Bo wiesz, jak działać i w którą stronę skierować swoją uwagę. Tego tez uczę na sesjach transformujących i mentoringu.

Zapraszam na sesje transformujące lub mentoring!

Similar Posts

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *