Indien - wschód słońca

Jest wiele strat – są rozstania, jest śmierć, możesz stracić pieniądze czy zdrowie, a nawet mieć uczucie, ze straciłeś/aś dzieciństwo. Ale to co te wszystkie formy łączy jest zawsze takie samo:

STRASZNIE BOLI, ŁAMIE NAM SERCE ALBO WPROWADZA NAS W GŁĘBOKĄ ŻAŁOBĘ.

Często odbieramy stratę jako niesprawiedliwość losu albo coś bardzo negatywnego. I to jest zupełnie naturalna reakcja, kiedy życie rozpada się nam na kawałki pierwsze. I chociaż strata jest częścią ludzkiego życia, bo przecież każdy z nas już kiedyś coś stracił, to jednak zawsze trafia w nasze najczulsze miejsce. Zawsze nas w jakiś sposób rani.

DLACZEGO?

Bo każda strata jest rodzajem katalizatora. To, co po stracie wychodzi na światło dzienne, zawsze jest związane z twoją osobistą historią, przekonaniami, pragnieniami, planami na przyszłość i twoim duchowym zapleczem. I niestety ich końcem.

Jak tracisz dziecko – przestajesz być mamą. A może twoim marzeniem było mieć rodzinę i teraz czujesz się niekompletna czy niepotrzebna.

Jak tracisz męża, rozpada się twój związek. A może to była miłość twojego życia, a teraz czujesz się sama jak palec i boisz się, że już na zawsze zostaniesz sama.

Jak tracisz zdrowie – dostajesz diagnozę raka albo masz ciężki wypadek. Nagle czujesz swoje ograniczenie. Może bliski koniec i przez to ogarnia cię strach. A przecież chciałaś jeszcze tyle zrobić w życiu.

Im bardziej strata zmienia twoje życie albo niszczy twoje marzenia, tym intensywniejszy jest czas żałoby.

A nieczęsto dopiero po stracie czy śmierci kogoś bliskiego zdajesz sobie sprawę, jak ważne było to, co straciłaś. W tym momencie konfrontujemy się też z własnym brakiem.

CZYLI Z TYM, CZEGO TY SAMA NIE BYŁAŚ W STANIE SOBIE DAĆ, MYLĄC, ŻE DOSTANIESZ TO OD ŚWIATA.

Każda strata jest również twoją małą śmiercią. Bo wraz ze śmiercią kogoś bliskiego lub straty czegoś ważnego, odchodzi również ta część, która była z nią związana. To jest ta pustka, którą czujesz. Czasami możesz odczuwać to nawet bardzo cieleśnie. Jak zmarł mój syn, to miałam wrażenie, że część mojego ciała została amputowana. Nagle przestałam być mamą i nie miałam zielonego pojęcia, kim ja w ogóle teraz jestem i co dalej.

Teraz pomagam uwolnić się od cierpienia. Co oznacza miedzy innymi – pogodzić się ze stratą. Bo wiem, że jest sens dać tej pustce głos i może wypełnić ją czymś nowym. Tak od serca.

Na sesjach transformujących czy mentoringu zawsze pracujemy z tym co ci sprawia największą trudność – to mogą być niekończące się myśli, strach o przyszłość, smutek czy tęsknota albo wyrzuty sumienia. Zawsze chodzi w mojej pracy o ulgę w odczuwaniu i finalnie wolność od cierpienia. Często doświadczasz subtelnej zmiany już w trakcie transformującej sesji.

Pracuję moją autorską metodą – KochamCOmam. Jest tu dużo empatii, zrozumienia pozytywnej energii. Jest tu też moje doświadczenie osobiste i zawodowe. Tu możesz poczytać wiecej.

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *