Zawsze warto rozpocząć jakiekolwiek działanie. To może być terapia, gdzie ma się regularne spotkania z psychologiem. To może być ścieżka duchowa, gdzie przez praktyki duchowe i zagłębienie się do swojego wnętrza, możesz uleczyć to, co zranione.

Terapia dla rodziców po stracie dziecka czy ścieżka duchowa – co lepiej działa?

To zależy od osoby i jej stanu. Ja nie byłam na terapii, bo ze mną ona nie rezonowała. I wybrałam duchowość, bo mialam już w tym doświadczenie i czułam, że tam znajdę to, czego szukałam – czyli ukojenie. 

Mój mąż z kolei był na terapii i był z tych spotkań bardzo zadowolony. Ale w tym samym czasie odkrył też ścieżkę duchową, która wcześniej go w ogóle nie interesowała. I te dwie drogi połączył.

Czym jest duchowość i jak pomaga po stracie?

Ja osobiście wierzę, że jesteśmy czymś więcej niż tylko ciałem – jesteśmy też duszą czy energią. Bez niej nie byłoby w nas życia. 

Dla mnie duchowość oznacza poznawanie tej niewidzialnej strony i zanurzanie się w niej. 

W duchowości nie chodzi o ścisły umysł, statystyki czy dowody istnienia, tylko o czucie i otwarte serce. Jest to eksplorowanie, poznawanie, odkrywanie czegoś bardzo nieuchwytnego. Ale dzięki temu osadzasz się w sobie jeszcze bardziej. A to pomaga ci przyjąć wszystko, co się wydarza – również stratę. 

Bo jak się robi źle, to osadzenie w sobie staje się twoją wewnętrzną siłą i pomaga ci przeżyć trudne doświadczenie i wyjść na prostą.

Nie ukrywam, jest to droga, która często wymaga od ciebie wysiłku – dużo „sprzątasz” pracując ze swoimi emocjami i przekonaniami. A im dokładniej posprzątasz, tym fajniejsze życie zaczynasz tworzyć. Bo życie tworzy się właśnie od środka na zewnątrz.

Uczysz się też odpowiedzialności za swoje myśli i powoli rozpoznajesz, że twój umysł to nie wszystko. Albo że twoja głowa w trudnych chwilach może cię bardzo szybko zawieść. 

Ale kiedy pozwolisz sobie na czucie, to nagle poszerzają się twoje horyzonty.

Dlatego po stracie dziecka duchowość była dla mnie jedyną drogą, żeby znaleźć najpierw ukojenie i stopniowo odpowiedzieć sobie też na pytania:

  • Kim jestem teraz po stracie?
  • Dlaczego mi się to przytrafiło?
  • Jaki jest sens mojej straty?

Mój umysł nie był w stanie odpowiedzieć mi na żadne z tych pytań. Dlatego musiałam pójść w czucie i otworzyć swoje serce. 

Co lepiej działa po stracie dziecka – terapia czy ścieżka duchowa?

Każdy inaczej przeżywa stratę dziecka i każdy ma swoją drogę. Dlatego nie można na to pytanie jednoznacznie odpowiedzieć. Ale zwróć uwagę na następujące rzeczy:

  • Jakie masz pragnienia i potrzeby. Chcesz tylko porozmawiać i wyrzucić z siebie całe cierpienie czy pragniesz transformacji straty? Albo na przykład: chcesz znaleźć sens w swojej stracie.
  • Zanim rozpoczniesz terapię, porozmawiaj z terapeutą – ważne jest zaufanie i chemia między tobą a osobą prowadzącą 
  • Zapytaj się terapeuty czy ma doświadczenie z tematem śmierci dziecka. A jak nie ma, to zapytaj się bezpośrednio czy podejmie się przepracowania z tobą twojej straty
  • Szczerość wobec siebie jest tutaj podstawą. Zadaj sobie pytanie, dlaczego chcesz iść na terapię – bo faktycznie chcesz coś zmienić, czy chcesz ją tylko odbębnić.

Ale jeśli pragniesz odkryć sens straty i ją w pełni zaakceptować, to myślę, że na ścieżce duchowej możesz znaleźć dużo odpowiedzi. 

Terapia dla rodziców po stracie dziecka – kiedy warto i jak długo?

Po stracie dziecka zawsze warto szukać pomocy psychicznej i to od samego początku. Nie ma co odkładać tego na później. Kiedy cierpisz, szukaj pomocy od razu. 

  • Kiedy masz intensywne emocje – smutek, złość, żal, poczucie winy
  • Masz problem w normalnym funkcjonowaniu
  • Izolujesz się i unikasz kontaktu z innymi
  • Kiedy pojawia się depresja i zaburzenia lękowe

Wypowiadanie na głos – co czujesz i jak się czujesz, jest mega uwalniające. Bo wyrzucasz ten cały ładunek emocjonalny na zewnątrz, dzięki czemu on nie zostaje w środku. To przynosi ulgę.

A jak długo? – tak długo, jak tego potrzebujesz. Najważniejsze jest, że masz osobę, z którą się dobrze czujesz i masz do niej zaufanie. No i masz wrażenie, że ci ta terapia czy sesje pomagają. To znaczy – czujesz się po tych spotkaniach lepiej.

Terapia po stracie dziecka – razem czy osobno?

Śmierć dziecka zawsze wpływa na związek. Dzięki wspólnej terapii może pojawić się większe zrozumienie partnera. Bo przecież każdy przeżywa stratę inaczej.

My z mężem byliśmy dwa razy na takim wspólnym spotkaniu. Raz był to kompletny niewypał, bo temat – śmierć naszego syna – kompletnie przerósł panią psycholog. 

Ale za to drugi raz – było idealnie. Pani terapeutka była czuła, empatyczna, dała przestrzeń na opowiedzenie naszej historii – razem i osobno. A następnie zaczęła mówić, jak ona to widzi i czuje i co by nam poradziła.

Po dwóch godzinach stwierdziliśmy we trójkę, że spotkanie było tak owocne, że więcej nam nie trzeba. 

Ale myślę, że na początku najważniejsze jest, żeby zacząć od siebie i żeby obydwie strony były w terapii. Bo możecie się nawzajem wspierać. A po jakimś czasie można pomyśleć o terapii dla związku, jeśli zajdzie taka potrzeba.

Spotkania w grupie po śmierci dziecka – tak czy raczej nie?

Tu musisz poczuć, czy to do końca twoja bajka? Czy potrzebujesz obecności innych smutnych rodziców? Czy to cię w jakiś sposób karmi i wspiera?

Ja nigdy nie uczestniczyłam w takich spotkaniach, bo potrzebowałam ciszy. A że jestem wrażliwą osobą, nie chciałam też czuć smutku i słuchać żalu innych. Bo sama miałam niezły pakunek do rozpakowania.

Ale jeśli czujesz potrzebę dzielenia się doświadczeniami z innymi osobami, to spróbuj. Może przyniesie ci to ulgę i da poczucie wspólnoty. 

Jaką prace wykonałam po stracie mojego syna

Dużo pracowałam z emocjami i przekonaniami. Robiłam to sama lub na sesjach u różnych terapeutów, mentorów i uzdrowicieli. Byłam trzy razy na Vipassanie – jest to 10 dniowa medytacja w ciszy. W ogóle dużo medytowałam. I robię to do tej pory.

Krótko po śmierci syna odkryłam non duality. Jest to praktyka duchowa i spotykanie się na satsangach. Jeździłam na odosobnienia. Zapraszałam też nauczycieli duchowych do nas do domu i organizowałam warsztaty. 

Bardzo w transformacji straty syna pomogły mi ceremonie ze świętymi roślinami.

I teraz jestem w takim miejscu, że mogę powiedzieć, że w pełni zaakceptowałam śmierć mojego syna. Odkryłam też sens tej wielkiej straty. Dlatego z ręką na sercu pragnę ci powiedzieć – TA DROGA SIĘ OPŁACA. 

No i jest jeszcze jedna wisienka na torcie – mogę cię w poprowadzić w podobne miejsce, w którym jestem teraz. Miejsce spokoju ducha i akceptacji. Oczywiście, jeśli tego pragniesz.

Zobacz, jak mogę ci pomóc: Otwieram się na nowe życie

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *